PS Nie umiem pisać takich ,,ogłoszeń" T.T
Patrzyłem
na czubki swoich butów, gdy poczułem coś mokrego na policzku. I nie, to nie
były łzy. Podniosłem głowę i spojrzałem w niebo. Było szare, ponure. Na dodatek
zaczęło padać. Pogoda odzwierciedlała dokładnie to co czułem: smutek, żal…
Czułem się jakbym rozpadł się na milion kawałków, które do siebie nie pasują.
Westchnąłem.
Dziś
są Zaduszki, drugi listopada, jedyny dzień w roku, który moja rodzina spędza go
razem. Nie licząc bankietów oraz innych biznesowych spotkań, na których udaje
szczęśliwą, kochającą się rodzinę. Jednak Zaduszki są szczególnym dniem, gdy
razem idziemy do kościoła, na cmentarz. Razem odwiedzamy groby rodziny, której
nigdy nie znałem. Zawsze zastanawiałem się, po co to robimy? Skoro przez tyle
lat ojciec kłócił się z bratem, to dlaczego teraz zapala znicz na jego grobie?
Dlaczego odwiedzamy grób dziadków, których nigdy nie widziałem? Moja rodzina
nigdy nie interesowała się nimi, nigdy ich nie wspominała, tylko ten jeden raz
w roku.
Moja
rodzina składa się ze mnie, z siostry i rodziców. Nie obchodziła mnie siostra,
która zawsze potrzebowała pieniędzy na ubrania, kosmetyki; która wymykała się z
domu nocami, aby pójść na imprezę. Zabawne, jest ode mnie młodsza o dwa lata, a
ciągle się mądrzy. Rodzice nigdy się mną, naprawdę nie interesowali. Matka
wyjechała zaraz po moich narodzinach, wróciła po roku. Nie chcieli się mną
opiekować, dali mnie Tobie na wychowanie. Ojciec zawsze siedział w swoim
gabinecie i zajmował się firmą. Dla niego liczyła się tylko moja edukacja.
Chciał, abym przejął firmę, chociaż nie interesowałem się tym. Wiem, że ważna
była dla niego tradycja. Chciał, abym ją kontynuował i został prezesem stacji
telewizyjnej. Nie chciałem tego. To nie dla mnie. Zawsze chciałem pracować w
wytwórni muzycznej. Kochałem muzykę. Wiem, że według Ciebie powinienem iść na
studia muzyczne i spełniać marzenia. Ja się jednak bałem, nie umiałem
powiedzieć ojcu, że nie chcę przejąć rodzinnego interesu.
Najważniejszym
członkiem rodziny dla mnie jesteś Ty. Chociaż już Cię nie ma wśród żywych.
Wiedziałem, że Tobie mogę zaufać, w przeciwieństwie do rodziny. Ojciec nigdy
Cię nie akceptował, traktował jak kolejnego pracownika. Matka mówiła, że jesteś
dla niej jak własne dziecko, ale nigdy tego nie okazywała.
Przeniosłem
wzrok na Twój grób. Zrobiło mi się smutno, nikt z mojej rodziny do Ciebie nie
przyszedł tego dnia. Lecz ja o Tobie nie zapomnę.
Zabawne,
nigdy nie sądziłem, że będę za Tobą tak bardzo tęsknił. Że zabraknie mi tego
Twojego ,,Paniczu", które wychodziło za każdym razem z Twoich ust. Tyle
razy mówiłem Ci, że chcę usłyszeć jak zwracasz się do mnie po imieniu, a nie to
okropne ,,Paniczu". Różnica wieku była mała, ale nigdy nie usłyszałem go z
Twoich ust. Żałuję. Teraz już nie słyszę tego znienawidzonego ,,Paniczu".
Odwróciłem
wzrok i zobaczyłem miejsce, gdzie spoczywa Twoja rodzicielka. Twoją wolą było
zajęcie grobu obok. Dlaczego? Twoja matka Cię biła, była alkoholiczką. Nie
zajmowała się Tobą. Wiem, że w Twoje piąte urodziny powiesiła się na Twoich
oczach. Nigdy nie traktowała Cię dobrze, nie była Twoją prawdziwą matką. Ona
tylko Cię urodziła.
Prawdziwa
matka powinna kochać, rozmawiać z dziećmi, spędzać z nimi czas, a ona tego
nigdy nie robiła. Ale czy moja mama poświęca mi czas? Czy ze mną rozmawia? Nie.
Jednak wiem, że ona mnie kocha, że się troszczy. Gdyby tak nie było, nie
powierzyłaby mnie Tobie, prawda? Jednak uszczęśliwiając siebie i mnie, zabrała
Ci dzieciństwo.
Westchnąłem.
Dokładnie rok temu staliśmy w tym miejscu. Pamiętasz? Wtedy dowiedziałem się
prawdy o Twojej matce. Nie rozumiałem dlaczego przyszliśmy tutaj, skoro takie
cierpienie Ci zadała. Widziałem je w Twoich oczach, gdy słuchałem tej historii.
Wiem, ile dla Ciebie ona znaczyła, wiem, że nie gniewasz się na nią nawet
teraz. Gdy już Cię ze mną nie ma. Wiem, że przez nią nie żyjesz. Przekazała Ci
w genach jakąś chorobę, która uaktywniła się kilka miesięcy temu.
Spojrzałem
na Twój grób, a oczy mi się zaszkliły. Dlaczego Cię ze mną nie ma? Twoje
miejsce jest przy mnie, a nie pod ziemią. Do dziś pamiętam Twoje obietnice, że
nigdy nie będę sam.
Uśmiechnąłem
się smutno. W końcu chcę spełnić Twoją ostatnią prośbę. Obiecałem Ci, że będę
szczęśliwy, że ułożę sobie życie na nowo. Ale czy potrafię bez Ciebie? Gdy
składałem tę obietnicę, myślałem, że wszystko będzie dobrze, że wyzdrowiejesz i
razem wrócimy do domu. Z dnia na dzień z Twoim stanem zdrowia było
co raz gorzej, aż w końcu nadszedł dzień Twojej śmierci.
Spuściłem
wzrok. Nie umiałem patrzeć na Twój grób. Nie umiałem uwierzyć, że Ciebie już
nie ma wśród żywych, że nigdy Cię już
nie przytulę.
Poczułem
czyjąś rękę na ramieniu, odwróciłem się.
Zobaczyłem moją siostrę, nie spodziewałem się jej w tym miejscu.
Dziewczyna mocno mnie przytuliła, a ja lekko ją objąłem drżącymi rękami.
Od
czasu Twojej śmierci rodzina mnie bardzo wspiera. Wiem, że mogę na nią liczyć.
Mama stara się, aby na mojej twarzy zawsze gościł uśmiech, siostra zaczęła
więcej czasu ze mną spędzać, nawet ojciec przestał ciągle przesiadywać w swoim
gabinecie. Teraz wiem, że moja rodzina wcale nie jest taka zła. Wiem, że mogę
na nią liczyć, zaufać. Ojciec nigdy nie zaakceptuje moich dziwactw, ale wiem,
że się stara. Wiem, że mimo tych wszystkich kłótni kocha mnie i moją siostrę,
nie pozwoli, abyśmy byli nieszczęśliwi.
Już
wiem, że Zaduszki to nie jest dzień na pokaz, że naprawdę wszyscy to
przeżywamy. Nawet ja. W końcu każdy za kimś tęskni. Ojciec za bratem, z którym
nigdy się nie pogodził, ja za Tobą.
Dlaczego
zrozumiałem to dopiero teraz? W chwili gdy Ciebie już nie ma. Dlaczego musiało
Ciebie zabraknąć, abym zaczął doceniać swoją rodzinę? Abym nauczył się jej
ufać?
Nie
wiem. Ale jest ona dla mnie bardzo ważna. Jest podporą. Oprócz niej i
przyjaciół nie mam nikogo. Muszę zacząć doceniać to, co mam, bo rozstania bolą.
A ja nie chcę czuć bólu. Już nie.
Delikatnie
odepchnąłem siostrę, odwróciłem się, wyjąłem dwa znicze. Zapaliłem je i
położyłem na grobie Twoim oraz Twojej matki.
Popatrzyłem
na Twój grób ostatni raz.
-Żegnaj
- szepnąłem, a z mojego oka poleciała łza. Jedna łza. Uśmiechnąłem się smutno.
Muszę zakończyć pewien rozdział w swoim życiu. Dzień Zaduszek nie jest końcem,
a początkiem.
Objąłem
moją siostrę i razem ruszyliśmy do rodziców. Od jutra zaczynam nowe życie, dla
Ciebie. Nie chcę Cię zawieźć i nigdy nie zawiodę.
Z
tą myślą wsiadłem do limuzyny razem z resztą rodziny.
No no prolog nawet że niezły, tylko kurde nachodzi mnie myśl przed kogo grobem on stał?? Może nie doczytałam nie wiem :3 no ale prolog mi się podoba jest całkiem niezły i powiadom mnie o nowym rozdziale, pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńDowiesz się w pierwszym rozdziale ^^ Chciałam, aby Jedna Łza była tajemnicza i mam nadzieję, że mi wyszło ;)
UsuńFajne, mi się podoba. Zapowiada się ciekawie, więc czekam na ciąg dalszy. Duuuuuuuużo weny i wolnego czasu, jak i chęci na pisanie. :3
OdpowiedzUsuń"Jedną Łzę" już czytałam, ale jakoś mi się nie znudziła (tak, to też jest dziwne, bo zwykle nie czytam niczego po kilka razy). I wciąż najbardziej podoba mi się pierwszy fragment (tak, ten pierwszy-pierwszy). Nie wiem, dlaczego; po prostu jakoś tak.
OdpowiedzUsuńJako że jestem choć trochę wtajemniczona w dalszą część historii (mogę czuć się w jakiś tam sposób wyróżniona, nie?), to pozostaje mi tylko powiedzieć, że nic nie jest takie złe, jak nam się wydaje i biedny Keith w końcu otrze swoje biedną, małą łzę... albo ktoś mu otrze^^. Lol. Tak, nie umiem pisać komentarzy, w każdym razie czekam na pierwszy rozdział, potem drugi, trzeci (tjaaa... na trzeci szczególnie xD). Nie, żebym wywierała na Ciebie presję czy coś. Po prostu Twoje opowiadanie baaardzo mi się podoba.
A oneshoto-prolog oczywiście świetny.
Kashii
Więc... Musze jakoś mądrze dobrać słowa, wiec może zacznę od tego, że jaram się w bardzo,bardzo,bardzo Jedną Łzą, a co dopiero resztą, którą już uwielbiam mimo, że jeszcze nie czytałam T__T, i wgl przez chwile już sadziłam, że sama się popłacze, a to znaczy ze omnomnomnomnom lajkuje to soł macz. I czekam na murzyna, bo to będzie mój bias, już to wiem ! XD I napisałabym coś jeszcze, ale zaraz to przeczytam jeszcze raz, więc na tym kończy się mój ambitny komciak. *__* I zauważyłam, że nadużywam słowa "I" więc sorcia za wydźwięk.
OdpowiedzUsuńUhuhu nie ma to jak walić komciaki z Anonima, aczkolwiek dobrze, nie będe anonimem, podpisze się hyhyhy / Paula.
Świetne :D Jest takie poruszające, namawiające do refleksji wzruszające i... brak słów żeby opisać xD Czekam na więcej ^^
OdpowiedzUsuńNie czytałam rozdziału bo nie mam czasu ale mam na to wielka ochotę. Blog zapowiada się świetnie więc będe czekac na dalszy jego rozwuj. ahhh! Tło jest mniej walące po oczach od poprzedniego i lepiej się teraz go przegląda(wiem jestem bystra xD)/ Renny
OdpowiedzUsuńNo czekałam , czekałam, aż to w końcu dodasz i się wreszcie doczekałam ! Od początku trzyma mnie w niepewności, a dopiero zaczęłaś, zastanawiam się co będzie potem, szkoda, że tak szybko się skończyło, ale podobno w życiu nie można mieć wszystkiego, prawda ? : D. Czekam na pierwszy rozdział i trzymam za Ciebie kciuki !
OdpowiedzUsuń~ Sandra
naprawdę dobrze piszesz, potrafisz czytelnika zaciekawić. mi się bardzo podobało :). wszystko opisałaś naturalnie, bez żadnego naciągania. czyta się płynnie i przyjemnie. no i historia fajnie się zaczyna :D. jestem ciekawa kolejnych rozdziałów :).
OdpowiedzUsuńten jeden błąd rzucił mi się w oczy w ostatnim zdaniu - "zawieźć". powinno być "zawieść" ;).
no i hm.. odniosłam wyraźne wrażenie, że wiele faktów z tego prologu pokrywa się z wieloma faktami z "Every me" Silencio. np. to, że matka oddała syna pod Jego opiekę, On zwracał się do niego "paniczu", a chłopak nalegał, aby mówił mu po imieniu, choroba w genach, ojciec przesiadujący w gabinecie, siostra wymykająca się w nocy na imprezy, matka mówiąca o Nim, że kocha Go jak syna, powieszenie się Jego matki.. oczywiście nie czepiam się o to, nawet tak nie myśl :). po prostu wolałam Ci zwrócić na to uwagę, aby potem nie było żadnego zamieszania, jak ktoś oskarży Cię o plagiat (a, niestety, może się tak zdarzyć).
pisz dalej, chcę poznać dalszą część historii! i aż oczka mi się świecą, jak pomyślę, że to dopiero początek :).
pozdrawiam :3
Hmm.. Co do Every me to przyznam, iż powieść ta mnie zainspirowała. Nawet nie sądziłam, iż tego jest tak dużo tych podobieństw.. Mam nadzieję, iż za plagiat nie zostanę oskarżona, gdyż nie było to celowe xD Reszta histori jest w 100% inna i mam nadzieję, iż nie znajdą się już podobieństwa xD
UsuńJestem pod wielkim wrażeniem początku... ie jestem pewna ale gdzieś taki tekst czytałam... ale w każdym razie weny i dwaj szybko rodzialik następny ;PP
OdpowiedzUsuńUlala. To były emocje. Popłakałam się. Wiem, że jestem tu nowa, właściwie to Twoja pierwsza praca, którą przeczytałam, jednak bardzo mnie zaciekawiło. Zaznajomię się z opowiadaniem i ogólnie z Twoimi pracami. W wolnej chwili zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://my-yaoi-world.blogspot.com/
Tak na starcie przepaszam, że komentuję stare posty. Nie lubie tego robić, bo nie wiem czy mój komentarz zostanie odnaleziony, ale cóż... W każdym razie spodobało mi się to. Uwielbiam takie klimaty, jeszcze dodatkowo mój odtwarzacz dobrał piosenkę fantastycznie i pomiędzy akapitami podśpiewywałam sobie (w myślach oczywiście tylko xD) zdesperowanym głosem " Never coming home, never coming home"...
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej wkrótce zabiorę się za pozostałe rozdziały, bo teraz niestety nie mam już czasu na takie przyjemności T-T
Pozdrawiam (^-^)v
(negsuri.blogspot.com)
Spokojnie, Twój komentarz został odnaleziony xD
UsuńJest mi bardzo miło, że Ci się podobała Jedna Łza. ^^
Interesujący prolog. Niestety nie wiem, czy przeczytam dzisiaj kolejne 4 rozdziały, ale jutro, bądź pojutrze to zrobię. Zainteresowałaś mnie. Czasem niestety musimy kogoś stracić by docenić innych. A czasem by jeszcze bardziej uszanować tego kto odszedł.
OdpowiedzUsuńFajneee! Od razu mi się spodobało, że akcja dzieje się w Polsce jak i to, że bohater jest burżujem :) Mam do dziwactw bogaczy słabość, heh. Szkoda, że nie dane nam było poznać imienia głównego bohatera, ale że jest to prolog to drugiego opowiadania, to na pewno się zaraz dowiem, heh.
OdpowiedzUsuńSmutne strasznie :/ Chłopak stracił kogoś bliskiego, komu ufał, kto był dla niego wsparciem, podporą. Straszne. Ja jeszcze nigdy nie byłam postawiona w takiej sytuacji (i mam nadzieję, że nie będę) i byłoby mi ciężko opisać wszystkie te odczucia. Jednakże Ty poradziłaś sobie wzorowo :D Biorę się w takim razie za czytanie You are mine! :)
Piękny prolog. Bardzo emocjonalny. Naprawde, śwwietnie się to czyta :-*
OdpowiedzUsuńIdealne, akurat trafiła mi się podobna pora roku, Zaduszki już wkrótce.
OdpowiedzUsuńUwielbiam nastrój tajemniczości i smutku, a używanie takich zaimków to mój fetysz. Z radością zgłębię się w tę historię.